Bezpodstawny alarm bombowy postawił na nogi trzy szpitale
Niedawno doszło do zaniepokojenia pracowników i pacjentów Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Skierniewicach. Otrzymali oni bowiem telefon od mężczyzny, który donosił o rzekomej bombie ukrytej w obiekcie. Jak się później okazało, był to fałszywy alarm. Sprawca został już jednak namierzony i aresztowany.
Wszystko skończyło się dobrze, bowiem nie było konieczności ewakuacji pacjentów czy personelu ze skierniewickiego szpitala. Osoba odpowiedzialna za ten dramat, usłyszała zarzuty dotyczące fałszywego zawiadamiania o zagrożeniu. Za taką postawę grozi mu kara nawet do 15 lat pozbawienia wolności – informuje Aneta Placek-Nowak, rzeczniczka prasowa Komendy Miejskiej Policji w Skierniewicach.
Co więcej, ten sam mężczyzna zdecydował się powiadomić również inne placówki medyczne o podobnym zagrożeniu. Próby wywołania paniki dotknęły szpitale w powiatach: skierniewickim, żyrardowskim oraz grodziskim. Bez zbędnej zwłoki przeprowadzono tam kontrolę, która na szczęście nie potwierdziła obecności żadnej bomby.
W Skierniewickim Szpitalu Zespolonym, teren przeszukali specjaliści od materiałów wybuchowych z policji. W śledztwo zaangażowany był również wydział kryminalny, który po krótkim czasie od zdarzenia zdołał namierzyć sprawcę fałszywych alarmów. Okazuje się, że 36-letni mężczyzna, mieszkaniec powiatu żyrardowskiego, stoi za tymi czynami.